Kolejny tydzień za nami. Był to dobry tydzień, ponieważ tylko raz zmuszony byłem pojechać autem. We wtorek. W poniedziałek wracałem w burzy i okropnej ulewie i nie zdążyły wyschnąć mi buty. Ale zaległe kilometry odrobiłem w sobotę w parku w postaci 3 okrążeń. Odczułem też pierwsze oznaki jesieni. Rano o 6 przy 10 stopniach i rosie wieje po nogach. Już za niedługo trzeba będzie wyciągnąć i przewietrzyć jesienno-zimowe ciuszki.
W dniu 4 sierpnia postanowiłem jeździć do pracy rowerem. Zamierzałem to uczynić już z początkiem sezonu, ale jakoś nie umiałem się zebrać. W jedną stronę jest około 10 km, ruch uliczny jest ograniczony do minimum, bo jadę przez park kultury. Resztę trasy robię na przemian chodnikiem i ulicą w zależności od ruchu i świateł :)
Siemianowice- Czeladź- Będzin- Góra Siewierska- Pyrzowice- Miasteczko Śląskie- Zalew Chechło, popływałem trochę około kilometra- Tarnowskie Góry- Radzionków- Bytom- Chorzów- Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku- Siemianowice
W sobotę udałem się wraz z Dorotka na zwiedzanie jej rodzinnych stron, na kolejna wypraw z tej serii. Zaplanowane zostało, ze przejedziemy ok 30 km (tajne plany Doroty) i prawie nam się udało. Jeździliśmy raczej po omijanych przez auta trasach, co pozwalało na rozkoszowanie się jakże pięknym krajobrazem (a jest na co popatrzeć). Moja obecność i fakt, ze wybrałem się na tę wycieczkę, umożliwiło Dorotce przypomnienie sobie o pewnych miejscach, które ze względu na brak czasu już dawno nie odwiedzała. Wycieczkę zaliczam do bardzo udanych, mimo wolnego tempa...bo przecież nie zawsze to jest najważniejsze :D
Jeżdżę bo lubię, lubię wiec jeżdżę i tak w kółko :)
V-max- 76 km/h
TRP max - 150 km
Najwyższy punkt: Polica 1369 m.n.p.m.
Największe osiągnięcie: dojechanie na metę megamaratonu górskiego - Transcarpatia 2009