Siemianowice- Czeladź- Będzin- Góra Siewierska- Pyrzowice- Miasteczko Śląskie- Zalew Chechło, popływałem trochę około kilometra- Tarnowskie Góry- Radzionków- Bytom- Chorzów- Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku- Siemianowice
I udało się. Pierwsza 100 w tym roku pękła. Co prawda na 2 razy, ale całodzienny dystans się liczy :P Rano wypad jak zwykle nad zalew Nakło-Chechło i wokół zalewu- 49 km w 2:10. Pogoda wyśmienita, gdyby nie wiatr, który skutecznie utrudniał jazdę i wychładzał ciało. Temperatura o okolicach 18 stopni. Po południu odwiedziłem park WPKiW, myknąłem 6 okrążeń. Więcej było slalomu pomiędzy ludźmi, psami, dziećmi i wszelakimi innymi typami, niż samej jazdy, ale 53 km udało mi się wykręcić. Tym razem bez wiatru, ale pod wieczór temperatura spadła do około 11 stopni. Liczba spotkanych rowerzystów: rano 6 (strasznie mało!!),po południu już więcej, widać, że okna pomyte, dywany wytrzepane :D
Zalew. Merry nad zalewem. Do takiej wody chętnie by się wskoczyło.
Przejazd 2/2010 Od rana słońce mocno świeciło, temperatura dodatnia, więc skusiło mnie to na małą wycieczkę na Chechło. Trasa standardowa, przez Dąbrówkę, Wojkowice, Dobieszowice, Świerklaniec, Nowe Chechło. Po drodze pusto, tylko w Świerklańcu w parku kilku spacerowiczów. W drodze powrotnej złapała mnie śnieżyca, temperatura spadła do -1,9 stopnia. Efektem tego było to, że mi dupa przemarzła, a do domu przyjechałem oblepiony śniegiem jak bałwan. Oczywiście, jak zwykle, ryjek cały w kropki z błota :D Liczba spotkanych rowerzystów: zero, nic, null.
Niby wiosna za pasem, a lodu jeszcze sporo. Wykąpałbym się gdyby nie te ciemne chmury. Niby fajne domki, ale dojazd okropny.
Jeżdżę bo lubię, lubię wiec jeżdżę i tak w kółko :)
V-max- 76 km/h
TRP max - 150 km
Najwyższy punkt: Polica 1369 m.n.p.m.
Największe osiągnięcie: dojechanie na metę megamaratonu górskiego - Transcarpatia 2009